Polska – 5 radości z trasy

Pierwsze dni przez Polskę to taki mały wstęp do rowerowej włóczęgi i przypomnienie, za co kocham ten rodzaj podróżowania.

1. Ludzie

Podróż rowerem to przede wszystkim spotkania z ludźmi. Od tych krótkich, gdzieś przypadkiem i po drodze, po te dłuższe, gdy zajeżdżam na nocleg do czyjegoś ogródka. To okazja na zbieranie ludzkich historii, chwila na poznanie siebie nawzajem i pryzmat, przez który potem pamiętam miejsca.

2. Zapachy

Z pracy do domu, z auta do sklepu zapachy zniknęły. W trasie znów pachną lipy, wilgotny las po deszczu, pole zboża w słońcu.

3. dźwięki

Zamiast radia są skowronki nad łąką, wołają żurawie, bociany klekoczą do snu.

4. odkrywanie miejsc

Przy bocznych drogach kryją się niespodzianki: klasztory, zamki, pałace, cmentarze, kapliczki, stare domy. Takie nieoklepane atrakcje turystyczne, przy których człowiek ma jeszcze wrażenie, że coś odkrywa. Jak Henri Mouhot w Angkor Wat.

5. Niespodzianki

Niby każdy dzień jest podobny do poprzedniego, a zarazem każdy jest zupełnie inny. I ciągle coś nowego czeka za każdym zakrętem.

Skomentuj, łatwiej mi będzie jechać pod górkę

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.